Idziesz przez wieki… krwią znaczysz drogę (z pieśni) Twoja krzyżowa droga Panie ciągle trwa… wciąż idziesz tą drogą w swoich świętych i błogosławionych. czytaj więcej > Kopaszewska Droga Krzyżowa - Drogą Miłości
Baranku Boży, który się miłosiernie ofiarujesz za nas w każdej Mszy Świętej – wysłuchaj nas, Panie. Baranku Boży, który z nieprzebranego miłosierdzia gładzisz grzechy nasze – zmiłuj się nad nami. K: Miłosierdzie Boże ponad wszystkie dzieła Jego. W: Przeto miłosierdzie Pańskie na wieki wychwalać będziemy.
i rym cym cym i tra la la idziemy przez życie w podskokach - kabaret olgi lipińskiej Rym cym cym - Fenomen "Rym cym cym tarara i zaczyna się zabawa Ręce w górę wszyscy klaszczą, będzie pompa idę w miasto Rym cym cym tarara tak się weekend zapowiada Więc to właśnie to 1.
idziesz sprzedawac fresco - Tekściory.pl – sprawdź tekst, tłumaczenie twojej ulubionej piosenki, obejrzyj teledysk.
Idziesz przez wieki krwią znaczysz drogę Twardą od cierpień i bólu Krzyż niesiesz ciężki, koisz duszy trwogę O Jezu Chryste, nasz Królu (Pieśń do Chrystusa Króla) Królewski wjazd Jezusa do Jerozolimy, to piękny początek tragicznego końca - mówili stróże religijnego porządku ówczesnego Izraela.
Dịch Vụ Hỗ Trợ Vay Tiền Nhanh 1s. Rozważamy ostatnią tajemnicę bolesną:Ukrzyżowaniei Śmierć Chrystusa Kiedy dowleczono w końcu Skazańca na miejsce straceń był u kresu sił,całkowicie wyczerpanyi niezdolny do najmniejszego wysiłku,a przecież czekało Go jeszcze najgorsze!Trzymał się na nogach już chyba tylko mocą swej boskiej egzekucji przedstawiona w filmie „Pasja” jest chyba jedną z najbardziej wstrząsających scen nie tylko w tym filmie, ale i w całej historii który ma za sobą noc przesłuchania i biczowania, długą drogę z ważącym ponad 80 kilogramów krzyżem, wycieńczony, wykrwawiony, poraniony, obolały, ledwie żywy - ma przed sobą jeszcze bezlitosną, straszliwą ten „oto Człowiek”,Syn Boży,leżący już na krzyżu,rozciągnięty na siłę,aby dopasować przygotowane uprzednio dziury w krzyżu do Jego ramion,ten Człowiek, Który nie jest już nawet do człowieka podobny,modli się resztką sił i wstawia się za swoimi oprawcami: „Ojcze wybacz im, bo nie wiedzą co czynią”.Na pewno pamiętamy i widzimy tę scenę i Jego zaschnięte wargi, usta pełne zakrzepłej krwi szepczące tę kilka lat temu oglądałem film Pasja pamiętam, że właśnie w tym miejscu nie można było powstrzymać łez cisnących się do sceną, gdzie łzy same popłynęły był moment kiedy w czasie drogi krzyżowej oczy Jezusa - przy którymś z kolejnych upadków - spotkają się z oczami Jego oboje naprzeciwko siebie i On wypowiada z ogromnym wysiłkiem i bólem,ale i z jakąś przejmująca, wewnętrzną radością słowa: „Oto czynię wszystko nowe”.I wtedy można zrozumieć, że tak właśnie wygląda Bóg, Który na nowo stwarza świat zniszczony przez ...po raz drugi nie można pohamować łez, kiedy widzimy te skrwawione,opuchnięte wargi Syna Bożegomodlącego się za swoich oprawców,którzy właśnie rozciągają go na krzyżu wyrywając stawy barkowe i łokciowe Jego jak tu nie pomyśleć wtedy, a właściwie modlić się: „Ojcze wybacz nam, bo doprawdy nie wiemy co czynimy”. Opowiadał pewien kapłan taką historie: Prawie 25 lat temu, zaraz po moich święceniach byłem na parafii w południowej Polsce, gdzie akurat budował się wiosnę – jakoś niedługo po Wielkanocy- podszedł do mnie pewnego, sobotniego ranka wtedy tyle lat ile ja teraz, czyli niewiele ponad 50, ale wyglądał na znacznie co najmniej na i poprosił o spowiedź.– Dobrze, chodźmy do kościoła, do konfesjonału, to pana wyspowiadam – odpowiedział ów kapłan.– Ale ja nie byłem do spowiedzi ponad 40 lat – odrzekł proszący.– No cóż, to nie mamy już ani chwili do stracenia – odparł ksiądzI weszli do to spowiedź człowieka, o której oczywiście ksiądz powiedzieć nic nie mógłAle po spowiedzi zaprosił go do siebie i przegadali cały właściwie nie przegadali, bo on tylko bardzo spokojnie i z jakąś niesamowitą melancholią i niezwykłym pokojem w oczach odpowiadał na zadawane mu się, że nie był do spowiedzi przez ponad 40 ostatnich lat, bo spędził je w obozie przymusowej pracy na Kamczatce, przy wyrębie go tam wywieziono miał zaledwie 12 lat i mieszkał w jednym z wielkich miast wschodniej, przedwojennej by oficerem Wojska Polskiego, matka nauczycielką, starsza siostra lekarzem, a brat wszystkie powody ku temu, aby znaleźć się tam, gdzie się zna losów ojca, przypuszcza że zginął w jednym z obozów jenieckich w Ostaszkowie lub Katyniu, ale o tym dowiedział się dopiero po powrocie ze zsyłki w 1982 odwiedził raz w życiu, bo była w obozie pracy na Kamczatce, zaledwie 400 km od jego obozu, gdzie on przez 40 lat codziennie, z jednym dniem przerwy na 10 dni - wyrąbywał bracie i siostrze nie wiedział by opowiadać historie, mówi ksiądz - których słuchałem przez cały ten sobotni dzień po Wielkanocy 1983 może jednak tylko to, co opowiadał ten człowiek o swojej najdłuższej podróży do Polski, która trwała ponad dwa w 1980 roku skończyła mu się kara 40 lat przymusowych robót, miał wtedy już 52 lata. Takich jak on, którzy przeżyli (chyba cudem) te lata katorgi było około 11 kilkudziesięciu obozów pracy na Kamczatce wyruszyła na piechotę do najbliższej stacji kolejowej w Komsomolsku na Amurze długa procesja 6 tysięcy kilometrów dzieli te dwa miejsca na dalekiej rosyjskiej na piechotę, dniami i nocami przez tundrę i tajgę, eskortowani przez żołnierzy Armii Czerwonej, którzy też, tak jak oni sami byli ta trwała prawie 10 miesięcy, a z 11 tysięcy więźniów dotarło do celu jedynie około półtora zmarła po drodze z głodu, z zimna, z wycieńczenia, z chorób, których nie miał kto ani diagnozować, ani leczyć.„Kiedy ktoś padał po drodze, to się nawet cieszyliśmy” – mówi opowiadający.„bo jego racja żywnościowa, składająca się z kilku kilogramów suchego chleba i zasuszonego, zmrożonego mięsa zostawała do podziału dla tych, którzy szli dalej”.A kiedy w końcu dotarli do celu, do stacji kolejowej -....nikt na nich nie czekał i trzeba jeszcze było czekać kilka tygodni koczując w okolicach stacji, pod gołym niebem zanim w końcu podstawiono pociąg, który przez następne trzy miesiące wiózł ich bardzo wolno do było dalej i jak ich przyjęto po 40 latach w bardzo zmienionym świecie, można znaleźć w książce wydanej przez ludzi, którzy słuchali opowiadań tego dalej ksiądz: Co jednak pozostało mi na długie lata, to wzrok tego człowieka, kiedy ktoś zapytał go:Czy nie chciałby się zemścić,szukać sprawiedliwości za to, że zabrano mu i zmarnowano właściwie całe życie....Jego odpowiedź była bardzo spokojna, jego oczy niezwykle przejrzyste i odpowiedział jakby słowami Chrystusa: „A po co się mścić?Po co szukać sprawiedliwości?Przecież ci ludzi nie wiedzieli co byli tak zaślepieni żądzą władzy, żądzą zła, że tak naprawdę to chyba nie wiedzieli co z nami nas, tacy jak i my skazańcy z Armii różnili się od nas tylko tym, że nie pracowali przy wyrębie drzew i nosili nie naładowane karabiny.”Po co się nic nie daje, tylko pomnaża zło.” Kiedy oglądałem film „Pasja” – opowiada dalej ten kapłan - i słyszałem modlitwę krzyżowanego Jezusa, przypomniały mi się słowa tego człowieka, który przed wielu laty wyraził bardzo prosto jedną z najgłębszych prawd : „zemsta nie daje nic, pomnaża tylko zło, trzeba nauczyć się wybaczać”. I to wszystko działo się w XX wieku, w 1982 i 1983 nie jest zapadła, odległa, barbarzyńska przeszłość, to nie dzieje się w niecywilizowanym, barbarzyńskim działo się w XX wieku, w kraju, który należy,czy też rości sobie pretensje do miana ekonomicznych i technologicznych potęg współczesnego świata. Tak dzieje się i takie przykłady można znaleźć w wielu innych krajach współczesnego, cywilizowanego może jeszcze raz przypomnieć, że codziennie ginie na świecie blisko czterystu chrześcijan, rocznie ponad 130 giną bestialsko mordowani chociażby w krajach arabskich, eksterminowani w afrykańskich krajach,prześladowani za swoje poglądynawet w cywilizowanej oszalałby w protestach gdyby to chrześcijanie mordowali, ale że to oni są mordowani nikt się nie odzywa,nikt nie protestuje,nikt o tym nawet nie mimo to Chrystus powtarza ustawicznie przez wieki te niesamowite słowa: „Ojcze wybacz im, bo nie wiedzą co czynią”.A my Go jeszcze oskarżamy, że to On jest przyczyną tych wszystkich nieszczęść i okrucieństw … Czyżby ta trwająca 2000 lat droga krzyżowa naszego Zbawiciela niczego nas nie nauczyła?Czyżby Jego Męka i Jego nauka miały być bezużyteczne? Nie przebaczę, nie odpuszczę, do grobowej deski będę to pamiętał!!!- Jakże często słyszymy takie słowa z ust chrześcijan, z ust wierzących i praktykujących katolików?Czy nie znaczy to, że ci ludzie po prostu nic nie zrozumieli z katolicyzmu,z wiary, z nauczania Chrystusa? TAK!Nic nie zrozumiałem z Jego nauczania na Górze,nic z Jego przypowieści,absolutnie nic z Jego przykładów i czynów,jeśli nie umiem wybaczać,jeśli mam za „dobrą pamięć” szczególnie do grzechów cudzych. Zapiekła złość, zacięta chęć zemsty, odegrania się, odpłacenia złem za zło, pragnienie postawienia na swoim, nieumiejętność wybaczenia, noszenie urazy w sercu …czy to wszystko nie jest najgłębszym zaprzeczeniem,unicestwieniemMęki i Śmierci Jezusa Chrystusa,który z wysokości krzyża,czy raczej z dna upodleniamodli się: „Ojcze wybacz im, bo nie wiedzą co czynią”. I jeszcze jednej, ostatniej i najbardziej niesamowitej lekcji udziela nam Chrystus na krzyżu, kiedy już u kresu swojego życia widząc, że wykonało się wszystko: ”… zawołał donośnym głosem: Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego”.Jest to lekcja całkowitego zaufania, zawierzenia Bogu, aż do końca,o co tak trudno, coraz trudniej w dzisiejszych czasach pełnych zadufanych, zapatrzonych w siebie ludzi. Krzyżowanie Chrystusa trwa... To nie było tylko wtedy – gdy Wysoka Rada zadecydowała a tłum podburzony potwierdził wyrok. Trzy lata temu - w Wielki Post - Posłowie i senatorowie przegłosowali, ówczesny Prezydent zatwierdził słynną konwencję otwierającą drzwi do ideologii gender, niszczącej człowieka,rodzinęi Kościół. Wydaje się że do końca chcą zniszczyć to co Boże. Przybiją Kościół do Krzyża Bo Kościół musi być jak Chrystus! „Ojcze przebacz im bo nie wiedzą co czynią! ...Ale!Jezus zwyciężył! Prawda zmartwychwstanie! Umiejmy tylko wybaczać:innymi sobie!
Idziesz przez wieki, Krwią znaczysz drogę Startą od cierpień i bólu. Krzyż niesiesz ciężki, koisz ból i trwogę, O Jezu Chryste, nasz Królu. Ref.: Króluj nad nami, władaj sercami, niech wszędzie płonie znicz wiary. Niech zew Miłości, wiary, ufności świat wiedzie pod Twe sztandary. 2. Książe pokoju, Władco nieba, ziemi, Obdarz pokojem świat cały, Po ziemskim boju z Tobą zjednoczeni,` Niech nucim hymn Twojej chwały. Ref.: Króluj... 3. Cichy Baranku, Boże miłości, Rozpal przed nami swe zorze, Naucz nas męstwa, świętej cichości, Prowadź nas w niebo, nasz Boże. Ref.: Króluj...
Te słowa hymnu ku czci Chrystusa Króla autorstwa ks. Wojciecha Lewkowicza są także odzwierciedleniem jego kapłańskiej posługi, która przypadła na czas ciężki – czas wojny, czas okupacji, a później czas komunizmu. W dniach 20-22. listopada uczciliśmy pamięć tego kapłana, który w latach 1940-1944 administrował jarosławską parafią. Ks. Wojciech Ignacy Lewkowicz ur. się 11 marca 1901 r. w Kańczudze. W 1921 r. ukończył Gimnazjum w Przemyślu a następnie odbył studia teologiczne w Seminarium Duchownym w Przemyślu, 29 VI 1925 r. otrzymał święcenia kapłańskie w przemyskiej katedrze. Już w czasie nauki seminaryjnej wykazywał ogromne zdolności muzyczne, prowadził chór seminaryjny oraz podjął pierwsze próby kompozytorskie tworząc autorskie opracowanie mszy. Po święceniach został mianowany prefektem tzw. Małego Seminarium i wykładowcą śpiewu gregoriańskiego w Seminarium Duchownym. W 1927 r. został skierowany na studia muzyczne do Papieskiej Wyższej Szkoły Muzyki Sakralnej w Rzymie i Kirchenmusikschule w Ratyzbonie gdzie kształcił się w zakresie śpiewu gregoriańskiego, kompozycji muzyki, gry organowej i dyrygentury muzycznej. Po powrocie do Polski w 1929 r. został mianowany wikariuszem w katedrze przemyskiej jednocześnie pracował w Seminarium Duchownym i prowadził chór klerycki. Od września 1930 r. był dyrygentem chóru męskiego katedry przemyskiej, który następnie przekształcił w chór chłopięco-męski. Po wybuchu II wojny światowej pozostawał w okupowanym Przemyślu do 1940 r. Po przedostaniu się na stronę niemiecką objął parafię w Jarosławiu. W tym roku przypadła 50. rocznica śmierci ks. Wojciecha Lewkowicza. Z tej okazji w naszej kolegiacie odbył się cykl wydarzeń upamiętniających pamięć tego kapłana, jako Dni Muzyki Chóralnej i Organowej im. ks. Wojciecha Lewkowicza, które są kontynuacją organizowanych przez naszą parafię w latach ubiegłych wieczorów muzyki chóralnej i organowej przypadających na wspomnienie św. Cecylii – patronki muzyki kościelnej. Koncert grupy śpiewaczej „Suplikanci” W piątkowym koncercie o godz. 20:00 wystąpili śpiewacy i muzykanci z Jarosławia, Krosna i Przeworska, związani ze Stowarzyszeniem Muzyka Dawna w Jarosławiu oraz Etnocentrum Ziemi Krośnieńskiej. Grupa zawiązała się blisko 2 lata temu, kiedy w związku z pandemią koronawirusa wykonywali pieśni na czas morowego powietrza oraz nagrali album CD z tym repertuarem, przyjmując nazwę Suplikanci. W piątek wystąpili w naszej kolegiacie z programem zrekonstruowanych pieśni Podkarpacia za dusze w czyśćcu cierpiące i o Męce Pana naszego. Repertuar koncertu pochodził z badań terenowych Bartosza Gałązki, znawcy śpiewu tradycyjnego południowo-wschodniej Polski, pod którego kierunkiem przygotowany został ten niezwykły program. fot. H. Lewkowicz/E. Kłak-Zarzecka Koncert organowy i prelekcja „Co w organach gra?” Sobotniego wieczoru obył się koncert w formie prezentacji możliwości brzmieniowych kolegiackich organów – największej pamiątki, jaką ks. Wojciech Lewkowicz pozostawił w naszej parafii. Instrument jest dziełem bezcennym, gdyż jest świadkiem historii naszej parafii i naszego miasta – zaprojektowany przez ks. Lewkowicza – administratora jarosławskiej parafii, w materii brzmieniowej wykonany przez jarosławską firmę Braci Narolskich, a prospekt organowy, czyli fronton, który widzimy na co dzień jest dziełem inż. Tadeusza Broniewskiego – dyrektora Państwowej Szkoły Budownictwa w Jarosławiu i radnego miasta, a od 27 lipca 1944 do 10 sierpnia 1944 wiceburmistrza Jarosławia. Na program koncertu złożyły się dzieła literatury organowej od czasów renesansu, aż po muzykę współczesną. Utwory najbardziej znanych kompozytorów, tj. J. S. Bach, F. Mendelssohn-Bartholdy, J. Clarck, F. Schubert, czy G. Young zostały dobrane w sposób taki, aby pokazać jak najszerzej możliwości jarosławskich organów. Mogliśmy wysłuchać brzmień trąbki, oboju, całej orkiestry fletów, czy głosów niebiańskich, aż po piszczałki i urządzenia imitujące różne gatunki ptaków. Między utworami została zaprezentowana budowa organów wraz z zasadą działania, od naciśnięcia klawisza, aż po wydobycie się dźwięku z piszczałki, a to wszystko za sprawą modelu organów wykonanemu z przezroczystego tworzywa przez organmistrza – Andrzeja Sutowicza. Koncert wykonał i o wszystkich zagadnieniach z dziedziny budownictwa organowego opowiedział organista kolegiaty – Michał Daleszczyk. fot. H. Lewkowicz/E. Kłak-Zarzecka Msza św. w intencji ks. Wojciecha Lewkowicza i koncert finałowy W niedzielę o godz. 16:00 miała miejsce Msza św. w intencji ks. Wojciecha Lewkowicza, którą sprawował i homilię wygłosił ks. dr hab. Tadeusz Bratkowski, prof. UR. W wygłoszonym słowie Ksiądz Profesor wskazał trzy wymiary powołania kapłańskiego ks. Lewkowicza – powołanie do służby Kościołowi, do służby drugiemu człowiekowi i do służby muzyce. Po Mszy świętej wysłuchaliśmy koncertu, który wykonał kwartet wokalny „Nie byle jaki” – Dominika Godzień, Karolina Kosak, Piotr Szelążek i Krystian Cholewa. Na program koncertu złożyły się dzieła ks. Wojciecha Lewkowicza oraz utwory o tematyce religijnej. fot. Klaudia Oronowicz/ Przez cały czas trwania Dni Chóralno-Organowych im ks. Wojciecha Lewkowicza można było zapoznać się z eksponatami historii organów i muzyki w kolegiacie, które zgromadzone zostały w izbie pamięci w sali za chórem. Wydarzenia w ramach Dni Muzyki Chóralno-Organowej im. ks. Wojciecha Lewkowicza odbyły się dzięki finansowemu wsparciu Burmistrza Miasta Jarosławia Waldemara Palucha, za co składamy z głębi serca serdeczne „Bóg zapłać”.
Idziesz przez wieki… krwią znaczysz drogę (z pieśni) Twoja krzyżowa droga Panie ciągle trwa… wciąż idziesz tą drogą w swoich świętych i błogosławionych. Idziesz i wyznaczasz nam szlak, abyśmy krwią naznaczeni, po ziemskim boju mogli być z Tobą w pełni zjednoczeni. Dzisiaj tę drogę krzyżową chcemy przejść razem z błogosławionym Edmundem Bojanowskim – synem wielkopolskiej ziemi, sługą ubogich, opiekunem sierot i założycielem Zgromadzenia Sióstr Służebniczek. Chcemy modlić się o Jego rychłą kanonizację, a także o dobro dla biednych, zdrowie dla chorych, męstwo dla słabych, wierność i świętość dla Jego duchowych córek a dla wszystkich o życie wieczne w domu I Przed sądemJezus staje przed ludzkim, jakże niesprawiedliwym sądem. Staje jako Ten, którego królestwo nie jest z tego świata. Staje jako Król i Najwyższa Prawda Błogosławiony Edmund Bojanowski jako człowiek pokorny umiał stawać w obronie wiary, prawdy i sprawiedliwości. W Jego dzienniku czytamy: „ W drażliwej rozmowie religijnej, dzięki Bogu, utrzymywałem potrzebne umiarkowanie oraz czułem zadowolenie sumienia, iż nie milczałem, ale wedle sił broniłem ustaw Kościoła”. /…/ Bóg miłosierny dał mi tyle cierpliwości i spokojności, żem łagodnie rzecz wyjaśnił”.Prośmy, abyśmy w swoim codziennym życiu umiały dawać świadectwo prawdzie i sprawiedliwości. Błogosławiony Edmundzie, Obrońco wiary świętej– módl się za II Podjęcie krzyża„Jeśli kto chce pójść za Mną niech się zaprze samego siebie, niech weźmie swój krzyż i niech Mnie naśladuje”. Jezus wziął krzyż, dla naszego zbawienia. Błogosławiony Edmund codziennie podejmował krzyż i naśladował Chrystusa Sługę. Zawsze był gotów do wielkich trudów i poświęceń. Chorobę swoją przyjmował jako codzienny krzyż i nigdy się nie oszczędzał. W swoim dzienniku napisał: „ stoi przed mną na stoliku krzyż i biała figura Najświętszej Maryi Panny – do nich się ucieknę i u nich będę szukał pociechy”, /…/ Poszedłem zanieść Bogu w ofierze moje zbolałe serce. Modliłem się gorąco /…/, aby mi dał łaskę wytrwałości zupełnego zgadzania się z Jego wolą świętą”.Prośmy o dar pobożności i męstwo w dźwiganiu codziennego krzyża Błogosławiony Edmundzie, Mężu modlitwy– módl się za III UpadekJezus upadł. We wszystkim stał się podobnym do człowieka, oprócz grzechu. Przyjął na siebie słabość ludzką. Ojciec Edmund w dzienniku swoim napisał: „Najgorzej raz co opuścić, to już potem człowiek i coraz mniej bacznym się staje”. Ojciec św. Jan Paweł II w homilii podczas Mszy św. beatyfikacyjnej powiedział:„ Błogosławiony Edmund wiedziony pełnym wrażliwości rozeznaniem potrzeb, dał początek licznym dziełom wychowawczym, charytatywnym, kulturalnym i religijnym, które wspierały materialnie i moralnie rodzinę wiejską. Dał przykład ofiarnej i mądrej pracy dla całej Ojczyzny i Kościoła”. Edmund mówił: od dzieci, od wczesnego wychowania trzeba zacząć odrodzenie ludzkości. Prośmy, aby Ojczyzna nasza i wszystkie polskie rodziny były mocne Bogiem i wiarą. Błogosławiony Edmundzie, miłośniku ojczystej kultury – módl się za IV Maryja Matka JezusaMatka Jezusa wiernie towarzyszyła Synowi i z Nim współcierpiała. Błogosławiony Edmund od samego początku swojego życia doświadczał bliskości i obecności Matki Bożej. Przez Jej wstawiennictwo został cudownie uzdrowiony. Był Jej gorącym czcicielem. Z gorliwością szerzył kult Najświętszej Maryi Panny. U Niej szukał pociechy, natchnienia i umocnienia. Dlatego długie godziny spędzał u stóp Maryi Matki Bolesnej na Świętej Górze. Mówił: Bez Niej trudno byłoby żyć na świecie. Często też zachęcał siostry, mówiąc: „Szukaj jedynej pociechy i opieki u stóp Najświętszej Maryi Panny”.Prośmy, abyśmy były gorliwymi czcicielkami Najświętszej Maryi, naszej Patronki. Błogosławiony Edmundzie, Czcicielu Świętogórskiej Róży Duchownej – módl się za V Wzajemna pomocPrzymusili Szymona. On pomagał nieść krzyż Jezusa. Jezus zaś wlał w Jego serce pokój, wcześniej przemieniając jego bunt w zbawczą miłość. Jan Paweł II tak powiedział o błogosławionym Edmundzie: „Apostolstwo miłosierdzia wypełniło Jego życie. Ten wielkopolski ziemianin obdarzony przez Boga licznymi talentami i szczególną głębią życia duchowego, mimo wątłego zdrowia, z wytrwałością, roztropnością i hojnością serca inspirował szeroką działalność na rzecz ludu wiejskiego”. Edmund pomagał każdemu potrzebującemu, a jego działalność charytatywna była apostolstwem abyśmy umiały dostrzegać potrzebujących i spieszyć im z pomocą. Błogosławiony Edmund, hojny dla potrzebujących – módl się za VI Serdeczna dobroćDobra niewiasta – Weronika – otarła twarz Jezusa. Taki mały, drobny gest, a ile w nim miłości i dobroci. Jan Paweł II powiedział; „Błogosławiony Edmund zapisał się jako serdecznie dobry człowiek, który z miłości do Boga i do człowieka umiał jednoczyć różne środowiska wokół dobra”. Dobro jest skromne i ciche. Dobro jest serdeczne i miłosierne i tylko taka dobroć może jednoczyć ludzi, budować i zwyciężać abyśmy umiały być – na wzór naszego Założyciela – ludźmi serdecznie dobrymi. Błogosławiony Edmundzie, serdecznie dobry człowieku – módl się za VII Trudności życiaTo już drugi upadek. Jednak nie trwa on długo. Jezus powstaje i idzie dalej. Spełnia Swoje posłannictwo i misję Ojca. Całe życie Edmunda to jeden wątek miłości bliźniego, to ciągła pamięć o tym, który cierpi, to ustawiczne miłosierdzie. Wszystkie swoje siły oddał na służbę drugim – dzieciom, chorym, ubogim i ludowi. Źródłem miłości bliźniego była Jego miłość do Miłosiernego Boga, w którym pokładał całą nadzieję, mówiąc:” cała nadzieja w nieprzebranym miłosierdziu Boga, /…/ cokolwiek robimy, robimy dla Boga, a wobec takiego celu bardzo małymi przedstawiają się trudności, choćby najdotkliwsze”.Prośmy, o Bożą moc w przezwyciężaniu wszelkich życiowych trudności. Błogosławiony Edmundzie, Orędowniku w trudnościach – módl się za VIII Godność kobietyJezus zatrzymał się przy płaczących kobietach i powiedział:. „Nie płaczcie nade Mną, ale nad sobą i dziećmi swymi” Błogosławiony Edmund pisał: „Kobieta jest żywym przybytkiem Piękna, Miłości, Życia jako dawczyni życia i żywicielka – jako wychowawczyni /…/ ona jest osią koła rodzinnego, namiestniczką Bogurodzicy /…/ Ona pobożność i tradycje domowe utrzymuje. Powołaniem głównym kobiety jest wychowanie dzieci. /…/ Piękno kobiety, jest odbiciem piękna Najświętszej Panny o prawdziwą godność i Boże piękno dla polskich dziewcząt i kobiet. Błogosławiony Edmundzie, Wspomożycielu rodzin – módl się za IX WytrwałośćJezus przy końca drogi powstał z upadku, aby do końca wypełnić wolę Swojego Ojca. Błogosławiony Edmund; zapisał: „Prosiłem Boga, aby dał mi tę łaskę wytrwałości i zupełnego zgadzania się z Jego wolą świętą”. Często tez zachęcał siostry, „ … zaufaj Bogu, nie przestawaj gorąco się modlić, aby Duch Święty zawsze coraz bardziej oświecał Cię w świętej Woli Bożej”. W swoim codziennym życiu doświadczał fizycznej słabości i cierpienia. Ale wielka miłość Boża wzmacniała jego ducha i jego ciało osłabione chorobą. Nigdy nie wycofał się z raz obranej drogi. Do sióstr zaś mówił; /…/ „ choćbyś na ducha upadała nie daj się zachwiać wierności Twojej”.Prośmy o moc i wierność dla słabych i chorych. Błogosławiony Edmundzie, Wzorze dla słabych i cierpiących – módl się za X Miłość OjcaJezus stał wobec tłumu obnażony z szat i ogołocony. Błogosławiony Edmund przez całe życie ogałacał się ze wszystkiego. Wszystkie dobra materialne i rodzinne przeznaczył na zakładanie ochronek, dla sierot i dla ubogich. Doświadczał nędzy materialnej, ale zawsze ufny w Miłosierdzie Boże modlił się: „ Boże miłosierny użycz mi swej Opatrzności nadal, bo już nie wiem, skąd wystarczę”. W dzienniku zapisał; „Miłosierdzie Boże we wszystkich darach i stratach, miłosierdzie Jego, gdy nam użycza dóbr doczesnych i gdy nam je odmawia/…/, gdy łzy wyciska lub je ociera. Bo to zawsze ten sam Ojciec najdobrotliwszy”.Prośmy, abyśmy zawsze były czułym odbiciem dobroci i miłości Boga Ojca. Błogosławiony Edmundzie, Odbicie miłości Ojca – módl się za XI Umiłowanie krzyżaRęce i nogi Jezusa zostały przybite do krzyża. Syn Boży pozwolił się ukrzyżować. Posłuszny aż do śmierci i to śmierci krzyżowej. Błogosławiony Edmund w swoim dzienniku zanotował; „…byłem z siostrami na nawiedzeniu Najświętszego Sakramentu /…/. Podczas wieczerzy mówiłem z nimi o rzeczach tyczących się ich powołania, a szczególnie o umiłowaniu krzyża i zaparciu się samych siebie”. Często też zachęcał i pouczał siostry, mówiąc; „pracuj duszą miłującą Boga nade wszystko; pracuj sercem ćwicząc się w miłości bliźniego, pracuj myślą trzymając ją nieoderwaną od krzyża Chrystusowego”. Ojciec Edmund – jak dobry ojciec i wychowawca – spędzał wiele czasu z dziećmi i siostrami. Uczył podstawowych prawd zawartych w Ewangelii, zachęcał do modlitwy i czynienia aby wychowawcy umieli przekazywać wychowankom prawdziwe wartości życia. Błogosławiony Edmundzie, Wychowawco dzieci i młodzieży – módl się za XII Całkowita OfiaraJezus skłoniwszy głowę wyzionął ducha. Wcześniej wypowiedział: ”Ojcze w ręce Twoje powierzam ducha mego”. Oto ofiara spełniona. Błogosławiony Edmund w swoim codziennym życiu często spotykał umierających. Kiedy na drzwiach chałup wiejskich pojawiały się czarne krzyże na znak panującej choroby, Edmund ogarnięty Bożą miłością, odważny odwagą Tego, któremu służył, spieszył z wieloraką pomocą: przynosił lekarstwa i zioła, pociechę pokrzepienie, zachęcał do przyjmowania sakramentów, sprowadzał kapłanów, czuwał i żarliwie modlił się przy umierających. Dla sierot i chorych zorganizował szpital i sierociniec. Jan Paweł II powiedział o Błogosławionym Edmundzie: „we wszelkich działaniach kierował się pragnieniem, by wszyscy ludzie stali się uczestnikami odkupienia”.Prośmy, o szczęśliwą śmierć dla konających. Błogosławiony Edmundzie, Pomoc dla umierających – módl się za XIII Ciało JezusaMartwe ciało Syna Bożego zostało złożone w ramiona bolejącej i kochającej Matki. „Edmund Bojanowski kochał niezmiernie Najświętszy Sakrament i często spędzał wiele godzin na modlitwie przed Nim w kościele ojców filipinów na Świętej Górze, a kilka razy w tygodniu przystępował do komunii świętej”. Ciało Chrystusa dla Niego było źródłem duchowej mocy i pokrzepieniem w apostolstwie. W każdej chwili żył obecnością Boga, często wznosił myśli ku Bogu, by z Nim się jednoczyć. Codziennie pieszo przemierzał drogę z Grabonoga do Gostynia, by uczestniczyć we Mszy świętej. Jego wielkie nabożeństwo do Jezusa Eucharystycznego wyrażało się poprzez adoracje Najświętszego Sakramentu. Duch modlitwy przenikał całe jego abyśmy moc i siłę do wiernego realizowania powołania czerpały z Eucharystii. Błogosławiony Edmundzie, gorliwy wielbicielu Eucharystii – módl się za XIV PogrzebJózef z Arymatei i Nikodem zabrali ciało Jezusa, obwiązali je w płótna razem z wonnościami i złożyli do grobu. Błogosławiony Edmund od swojej młodości pragnął zostać kapłanem. Jednak dopiero pod koniec swojego życia zdecydował się wstąpić do seminarium. Niestety przeszkodą była jego choroba. Pozostając człowiekiem świeckim założył dobrze znane w Polsce Zgromadzenie Sióstr Służebniczek Bogarodzicy Dziewicy Niepokalanie Poczętej. Do swojego przyjaciela Edmund powiedział; „ Co ja bym dał za to, gdybym mógł przynajmniej w nowicjatach Siostrom, choć po jednej Mszy świętej odprawić”. A przed śmiercią wyznał: „ Teraz rozumiem, że Bóg chciał, abym w stanie świeckim umierał”. Do końca pozostał gorliwym chrześcijaninem, całkowicie pogrążony w dobrych aby ludzie świeccy odnaleźli swoje miejsce w Kościele i gorliwie realizowali swoje życiowe powołanie. Błogosławiony Edmundzie, Patronie wiernych świeckich – módl się za namiSTACJA XV NadziejaJezus zmartwychwstał i żyje. Oto nasza nadzieja, życie i zmartwychwstanie nasze. Edmund Bojanowski zawsze całą nadzieję pokładał w Bogu. Ufał mocno Opatrzności Bożej i nigdy nie wątpił, że założone przez niego Zgromadzenie, pomimo różnych przeciwności będzie rozwijało się na chwałę Boga i cześć Niepokalanej Dziewicy. W dzienniku zanotował: „O, jakże Bóg litościwy pokazuje jawnie, aby w miłosiernych przedsięwzięciach ufać w Opatrzność. /…/ Tylko słabe drzewa wiatr potrafi zachwiać i wywrócić, ale dobrze zakorzenione drzewa stać będą. Tak samo w Zgromadzeniu te siostry zostaną, które są dobrze w nim zakorzenione”. Dzieło błogosławionego Edmunda kontynuują Siostry Służebniczki, swoją cichą i ofiarną służbą dla człowieka w Kościele –powiedział Jan Paweł II podczas Mszy św. o wierność i świętość życia dla duchowych córek błogosławionego Edmunda. Błogosławiony Edmundzie, Założycielu Zgromadzenia Służebniczek – módl się za s. M. Mieczysława Pyśkiewicz
idziesz przez wieki krwią znaczysz drogę